Gazeta Podatkowa nr 78 (910) z dnia 27.09.2012
Ograniczenie odpowiedzialności rodziców za dziecko
Mój syn wracając ze szkoły pobił się z kolegą. W wyniku szarpaniny doszło do uszkodzenia telefonu komórkowego kolegi. Czy jako rodzic odpowiadam za taką szkodę i mam obowiązek dokonać rekompensaty koledze syna? Bójka była wzajemnie sprowokowana, trudno obwiniać jedynie jedną stronę.
Niewątpliwie sprawa ta jest złożona. Wszystko zależy od szczegółowych okoliczności sprawy, ale również od wieku syna. W grę może bowiem wchodzić odpowiedzialność syna bądź jego rodziców, bądź brak odpowiedzialności jakiejkolwiek osoby. Zasadą prawa cywilnego jest, że ten, kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, zobowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nią szkody. Odpowiedzialnym jest z reguły każdy z rodziców (opiekunów prawnych) dziecka. Stanowi o tym art. 427 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 1964 r. nr 16, poz. 93 ze zm.). Małoletni, który nie ukończył trzynastu lat, nie odpowiada za wyrządzoną szkodę (art. 426 K.c.). Odpowiedzialność za postępowanie dzieci przechodzi tutaj w pierwszej kolejności wprost na rodziców. Ustawodawca przyjął, że świadomość dzieci w tym wieku nie jest jeszcze w pełni rozwinięta, dlatego w żadnym wypadku nie można im przypisywać winy za ich zachowanie. Natomiast dzieci starsze, tj. które ukończyły trzynasty rok życia, mogą być już na gruncie prawa cywilnego pociągnięte do odpowiedzialności. Niemniej jednak w szczególnych okolicznościach może się zdarzyć, iż nawet starsze dziecko nie miało na tyle jeszcze rozwiniętej świadomości, że nie można mu przypisać winy, dlatego nie będzie ponosić odpowiedzialności za swój czyn. W tym jednak przypadku konieczne jest udowodnienie, iż np. piętnastolatek nie miał dostatecznego rozeznania znaczenia swojego czynu. Powołanie się tylko na sam wiek nie będzie już wystarczające.
Nawet jeśli formalnie w grę wchodzi odpowiedzialność rodziców (opiekunów prawnych, osób zobowiązanych do nadzoru nad dzieckiem), mogą się oni od niej uchylić. Jest to możliwe wyjątkowo, jeśli wykażą, że zrobili wszystko co powinni byli zrobić w określonej sytuacji, a mimo to dziecko wyrządziło szkodę lub też, że co prawda nie zachowali się we właściwy sposób, ale szkoda powstałaby nawet wtedy, gdyby do swoich obowiązków podeszli w staranny sposób. Co więcej, obowiązek nadzoru rodzica (opiekuna) nad dzieckiem nie musi zawsze polegać na nieustannej i bezpośredniej kontroli. Stawianie takiego wymogu byłoby nierozsądne, byłby on bowiem niemożliwy do zrealizowania. Sąd Apelacyjny w wyroku z dnia 5 lipca 1996 r., sygn. akt I ACr 377/96, stwierdził, że: "nie można jednak (...) wymagać, by 14-letni syn mógł przebywać na podwórku tylko pod bezpośrednią opieką osoby dorosłej".
Trudno więc jednoznacznie ocenić, czy i kto poniesie odpowiedzialność za zepsutą komórkę kolegi syna Czytelnika. Trzeba również pamiętać, że odpowiedzialność cywilna (odszkodowawcza) to jedno, natomiast w tej sprawie doszło do przejawu czynu demoralizacji małoletniego. To zaś podlega ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich i daje możliwość odpowiednim organom nakładania środków wychowawczych na dziecko, jak i dyscyplinujących jego rodziców.
www.PrawnikRodzinny.pl - Inne zagadnienia:
Chcesz wiedzieć więcej, skorzystaj z Portalu Podatkowo-Księgowego www.gofin.pl | ||
www.PoradyPodatkowe.pl » |
Serwis Głównego Księgowego
Gazeta Podatkowa
Terminarz
GOFIN PODPOWIADA
Kompleksowe opracowania tematyczne
PRZEPISY PRAWNE
Ustawy, rozporządzenia - teksty ujednolicone
FORUM
Forum aktywnych księgowych
|